- To było szaleństwo. Skrzykiwali się ludzie z całej Polski. Przyjeżdżali do Torunia tylko po to, aby koczować pod lufcikiem sali, w której ćwiczył zespół.
Na „kaseciaki” nagrywali całe próby, łącznie z bluzgami Grzegorza Ciechowskiego, gdy Republice coś nie wychodziło - wspomina Wojciech Budny, operator telewizyjny, który w latach 80. ubiegłego wieku był częstym gościem w „Od Nowie”.
- Zespół miał swoje przyzwyczajenia. Jakie? Zawsze podczas długiej perkusyjnej solówki w utworze „Sam na linie” Grzegorz Ciechowski z gitarzystą Zbigniewem Krzywańskim schodzili za scenę, aby wypić setkę wódki. Lepiej im się wtedy grało. (tob)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?