Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda to mój żywioł

Jarosław Wadych
Piotr Rozwadowski: - Często wędkuję popołudniami oraz w weekendy, przesiadując na ostrogach - tak zwanych główkach na Wiśle.
Piotr Rozwadowski: - Często wędkuję popołudniami oraz w weekendy, przesiadując na ostrogach - tak zwanych główkach na Wiśle. Sławomir Kowalski
Rozmowa z PIOTREM ROZWADOWSKIM, prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania sp. z o.o. w Toruniu.

Słyszałem, że ma Pan pasję związaną z wodą, której poświęca swój wolny czas…
Tak, to prawda. Jest nią żeglarstwo motorowodne. Żeglowaniu poświęcam niemal każdy urlop czy dłuższy weekend, ponieważ w ten sposób w pełni odpoczywam, odrywając się od codzienności i zapominając o problemach.
Dlaczego akurat żeglowanie?
Od najmłodszych lat lubiłem wodę i pływanie. Mój tato związany był z pracą na Wiśle i to on zaraził mnie bakcylem wodniaka. W latach 60. i 70., gdy ruch na Wiśle był intensywny, często zabierał mnie na statki pływające po królowej polskich rzek - ale nie na te wycieczkowe, lecz na takie, które przeprowadzały prace regulacyjne na rzece.
Pływa Pan profesjonalnie?
Mam patent sternika motorowodnego, który uprawnia między innymi do pływania bez ograniczeń po wodach śródlądowych. Mam też własną łódź motorowodną, którą bardzo lubię upiększać, ulepszać i naprawiać. Żegluję więc sporo.
Gdzie najczęściej Pan pływa?
Żegluję na tak zwanych Mazurach Zachodnich - krainie pięknych jezior i Kanału Ostródzko-Elbląskiego. To jedyny w Europie czynny kanał żeglugowy ze śluzami i pochylniami - powstałe w XIX wieku arcydzieło hydrotechniki, wspaniałe pod względem walorów przyrodniczych i relacji z architekturą przemysłową, unikatowe nawet w skali świata. Mógłbym o tym kanale opowiadać godzinami, ponieważ jestem jego autentycznym znawcą - tak pod względem teoretycznym, jak i praktycznym. Żegluję najczęściej z żoną, która jest moim kompanem i ozdobą łódki.
Proszę opowiedzieć o Kanale Ostródzko-Elbląskim i żeglowaniu tym wodnym traktem…
Plany budowy kanału sięgają początków XIX wieku, kiedy to dawni mieszkańcy Elbląga oraz Pojezierza Iławskiego porozumieli się na tyle, aby wspólnie lobbować w ówczesnej Prowincji Pruskiej za utworzeniem drogi wodnej, łączącej region i umożliwiającej sprawny transport towarów. Wyzwaniem była zwłaszcza różnica poziomu wód między jeziorami, sięgająca 100 metrów. Budowę kanału, zwanego początkowo Oberlandzkim, rozpoczęto w 1844 roku, na podstawie projektu przygotowanego już 20 lat wcześniej. Istotą projektu było zrównanie poziomu jezior pojezierza, przy zastosowaniu systemu pochylni i śluz. Pochylnie, znajdujące się w miejscowościach Buczyniec, Kąty, Oleśnica, Jelenie i Całuny, to szyny, po których statki czy łodzie przetaczane są na specjalnych platformach. Działanie śluzy polega na tym, że łódź czy statek wpływają do komory śluzowej przez jedną przegrodę wtedy, gdy zamknięta jest druga. Następnie zamyka się obie przegrody, napuszczając lub wypuszczając wodę (w zależności od potrzeby) z komory kanału. Gdy poziomy wody w komorze i na wyjściu z niej są wyrównane, łódka opuszcza śluzę. Z okna mojego domu letniskowego na Mazurach, który znajduje się właśnie bezpośrednio przy śluzie Zielona, codziennie mogę spoglądać na żeglarzy płynących kanałem. Znam dobrze tajniki pracy pana śluzowego, ponieważ jest to nasz bliski sąsiad i przyjaciel.
Podobno jest Pan też zapalonym wędkarzem?
O tak, to kolejne moje hobby związane z wodą. Często wędkuję popołudniami oraz w weekendy, przesiadując na ostrogach - tak zwanych główkach na Wiśle. Przyjemność sprawia mi już samo przebywanie nad wodą, nie łowię więc dla szczególnych osiągnięć. Ostatnio szczególnie dumny byłem z suma złowionego latem tego roku w Wiśle. Nie jestem zresztą wielkim smakoszem ryb, gdy jednak już coś złowię, to oczyszczę i przygotuję do smażenia. Wędkując, myślę o tym, jak zachęcić do tego hobby moje wnuki, aby przebywać z nimi jak najczęściej. Troje wnucząt to bowiem największa pasja mojego życia.
Wędkowanie, żeglarstwo i wnuki jako sposób na spędzanie wolnego czasu?
Właśnie tak. I w zasadzie w odwrotnej kolejności niż pan wymienił. Odbieram wnuki z przedszkola, wkrótce będę odbierał je ze szkoły. Chodzimy razem do ogrodu zoobotanicznego, do Centrum Nowoczesności „Młyn Wiedzy”, na lody, ale najczęściej wybieramy się wspólnie na basen. Uczę je pływać i czekam, aż podrosną, aby móc żeglować wraz z nimi po Kanale Ostródzko-Elbląskim.
Czyli w zasadzie wracamy w rozmowie do wody…
Faktycznie. Woda to mój żywioł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska