Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzięki fantastyce poznałem fantastycznych ludzi

Michał Żarski
Andrzej Ziółkowski - tu z Oliwią Lubik - na Festiwalu Gier i Fantastyki „Copernicon”
Andrzej Ziółkowski - tu z Oliwią Lubik - na Festiwalu Gier i Fantastyki „Copernicon” nadesłana
Andrzej Ziółkowski, organizator wydarzeń kulturalnych w Toruniu, mówi o książkach, filmach i grach

Czego jako odbiorca oczekuje Pan przede wszystkim od fantastyki?

Po pierwsze - uatrakcyjnienia życia i czasu wolnego, rozwijania siebie i własnych horyzontów. Po drugie, dzięki fantastyce udaje mi się poznać fantastycznych ludzi, z którymi spędzam czas nie tylko z powodu hobby. Stają się oni kamratami na całe życie, z którymi prowadzę dyskusje zupełnie niezwiązane z fantastyką. Dzięki temu zawarłem przyjaźnie, które trwają już siedem czy osiem lat, a w pojedynczych przypadkach nawet czternaście i nie zanosi się na to, aby miały się skończyć.

Jak złapał Pan bakcyla fantastyki? Co było najpierw? Książka, film, gra?

Pierwsze, co pamiętam, to prezent od rodziców, którym była druga część przygód Harry’ego Pottera. Miałem wtedy osiem lat, a ta książka była wówczas niezwykle popularna. Potem pojawiły się gry komputerowe i planszowe o tematyce fantasy (chociaż pierwszy raz zetknąłem się z nimi w wieku pięciu lat). Jako dziesięciolatek po raz pierwszy zagrałem na komputerze w „Neverwinter Nights” - pierwszą poważniejszą grę RPG (czyli role-playing game, w której gracz wciela się w fikcyjną postać - przyp. red.). Później grałem również w „Warcraft 3”, kolejną grę osadzoną w świecie fantasy. Nie jestem więc w stanie podać jednego punktu, od którego zaczęła się fascynacja, ale ta fantastyka jakoś we mnie drzemała od urodzenia.

Podejrzewam, że Pana oczekiwania wobec fantastyki i gust się zmieniały. W każdym razie jedni twierdzą, że fantastyka jest ucieczką od rzeczywistości, a drudzy, że to lustro, w którym rzeczywistość się odbija. Na co Pan dziś zwraca szczególną uwagę w fantastyce?

Nie lubię traktować fantastyki w taki negatywny sposób, jako ucieczki od życia, a takie znaczenie często jej się przypisuje. Czynią to szczególnie ludzie, którzy mieli z nią niewiele do czynienia. A fantastyka jest eskapistyczna w ten sam sposób, co każde inne hobby, pozwalające nam spędzić wolny czas, czy to samotnie, czy ze znajomymi, rozluźnić się i zająć czymś przyjemnym. To może być na przykład powieść political fiction osadzona zarówno w realiach współczesnej Polski, jak i w realiach fantasy - dla mnie nie ma dużej różnicy, bo obie mogą być tak samo wartościowe.

Często mówi się, że fantastyce udaje się to, co nie udaje się literaturze głównego nurtu: lepiej diagnozuje współczesną rzeczywistość niż nawet te nagradzane i chwalone powieści.

Przyznam, że czytam głównie fantastykę, ale jest to bardzo prawdopodobne. Widać to chociażby w powieściach Jacka Dukaja, które są niezwykle wielopłaszczyznowymi utworami i rzeczywiście skłaniają do głębokich refleksji.

Dukaj jest bardzo oryginalnym zjawiskiem, lecz rynek współczesnej fantastyki jest bardzo różnorodny...

Mówi się, że teraz fantastyka bardzo mocno wychodzi do mas. Osoby, które piętnaście lat temu z racji swojego hobby nazywane były dziwakami, dziś już nie są tak postrzegane. Dzisiaj więcej osób chodzi do kina na filmy Marvela niż przesiaduje pod blokami. Jeśli chodzi o ilość, to rynek fantastyki się rozwija bardzo intensywnie. Coraz mniej osób może powiedzieć, że ten temat w ogóle ich nie interesuje. Nawet, jeśli ktoś powie, że fantastyki nie lubi, nie będzie to prawdą. Chyba nie znajdziemy nikogo, komu nie spodobałby się chociażby jeden film z serii „Harry Potter”, „Piraci z Kara-ibów” czy „Władca pierścieni” albo ekranizacje komiksów Marvela. Natomiast ten rozrost fantastyki i celowanie w masowego widza może skutkować tym, że twórcy będą mniej eksperymentować. Dzieje się to więc ze szkodą dla przeciętnego poziomu dzieł. Z drugiej strony tych dobrych utworów wcale nie jest mniej, po prostu mogą ginąć w ogromnej liczbie przeciętnych.

A jak przekonać tych zupełnie opornych, którzy twierdzą, że po fantastykę nie sięgną, bo mają do niej wstręt?

Osobiście zawsze staram się przekonać taką osobę, aby przyznała przed sobą, że jednak fantastykę lubi, bo zwykle tak jest. Jeśli chodzi o książki, to problem dotyczy nie tylko fantastyki, ale czytelnictwa w naszym kraju w ogóle. Wiadomo, że w ostatnim roku czytało tylko niewiele ponad 40 procent Polaków. Zwykle więc zadaję kilka pytań kontrolnych. Czy grasz w gry planszowe? A może w komputerowe? Jakie oglądasz seriale czy filmy? Gdy wybadam, jaką formę przekazu ktoś uznaje za atrakcyjną, mogę zaproponować mu coś interesującego. Nie ośmieliłbym się jednak zbudować jakiejś listy obowiązkowej dla początkującego adepta fantastyki. To jest tak ogromna dziedzina, że nie wystarczy ludzkiego życia, aby zapoznać się z każdym jej aspektem, z każdą dobrą książką, grą czy dobrym filmem!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska