Jego Zagłoba w klasycznych, realizowanych przez Jerzego Hoffmana ekranizacjach trylogii, to przecież jedna z najsympatyczniejszych postaci w dziejach polskiego kina.
Urodzony w Poznaniu (rocznik 1915), był aktorem scen poznańskich, katowickich, bydgoskich, łódzkich, przez wiele lat - aż do zakończenia kariery - aktor warszawskiego Teatru Narodowego.
A miał Kazimierz Wichniarz także krótki, choć znaczący toruński epizod. W sezonie 1947/1948 grał w toruńskim przedstawieniu „Życie jest snem” Calderona, w inscenizacji Wilama Horzycy i była to bodaj jego pierwsza z wielu kreacji, reżyserowanych przez późniejszego patrona toruńskiego teatru. Sądząc po ówczesnych recenzjach, Kazimierz Wichniarz „artysta posiadający znakomitą dykcję, dobre warunki głosowe i duży umiar artystyczny” - podobał się toruńskiej publiczności, podobnie zresztą jak całe przedstawienie. (s)fot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?