Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwielbiam stare lasy

Michał Malinowski
Chwila przerwy w zwiedzaniu Florencji - pod pomnikiem Ferdynanda Medyceusza
Chwila przerwy w zwiedzaniu Florencji - pod pomnikiem Ferdynanda Medyceusza Archiwum
Rozmowa z JADWIGĄ OLERADZKĄ, dyrektorką Teatru im. W. Horzycy w Toruniu oraz szefową Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Kontakt”.

Kierowanie teatrem zazwyczaj wiąże się też z wyjazdami na festiwale. Jakie doświadczenia wynosi Pani z tych często przecież krótkich podróży?
Moje podróże w nierozerwalny sposób związane są z pracą, czyli z organizacją Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Kontakt”. W tym roku odbyła się jego 22 edycja, moja - 17. Impreza ma zasięg europejski, gości na niej zwykle ok. 15 teatrów. Trzeba te spektakle znaleźć, wybrać z wielu - stąd moje podróże. Są one dwojakie: wyjazdy na zaproszenie innych festiwali w Europie (i wtedy udaje się przy okazji coś zwiedzić) oraz wypady na konkretne przedstawienie. Te są z reguły bardzo krótkie: przyjazd, hotel, obejrzenie przedstawienia, ewentualnie spotkanie z jego twórcami, nocleg i powrót. Trudno to nazwać podróżą dla przyjemności. Tempo bywało nieraz wręcz mordercze. W czasach, kiedy latanie było bardzo drogie, a festiwal musiał oszczędzać, jeździło się za granicę samochodem teatralnym - nawet do Petersburga, Hamburga czy Tallina. Spędzaliśmy kilkanaście godzin w samochodzie, potem kierowca szedł do hotelu, a ja prosto na spektakl. Cieszyłam się, jeśli wcześniej udało mi się wypić kawę. Co innego festiwale… Mimo że każdego dnia ogląda się co najmniej dwa przedstawienia, pozostaje dość czasu na zwiedzanie i tzw. flanowanie, czyli włóczenie się bez specjalnego celu, co zresztą uwielbiam. Lubię poznawać miasta chodząc po mniej uczęszczanych zaułkach. Taka wędrówka często więcej mówi o danym kraju niż oglądanie historycznych odrestaurowanych zabytków. Z festiwalowych miast lubię Pilzno, Nitrę, Wilno, Warnę, Petersburg, Dublin, Edynburg. Choć, oczywiście, było ich znacznie, znacznie więcej.
Czy zapadła Pani w pamięć jakaś jedna konkretna podróż?
Wyjazdem dziwnym, acz pouczającym, była podróż do Magnitogorska na Uralu, gdzie w tamtejszym muzeum obejrzałam m.in. wystawę kamieni szlachetnych i półszlachetnych. Wtedy też kupiłam sobie czaroit, tajemniczy kamień, o którym pisał Ryszard Kapuściński. Struktura i skład chemiczny czaroitu nie są do końca znane, podobnie jak powód jego fiołkowej barwy. Jedyne miejsce na świecie, w którym występuje, to obszar o powierzchni 10 kilometrów kwadratowych w dorzeczu rzeki Czary na Syberii. Kamień jest przepiękny.
Ma Pani takie swoje ulubione miejsca w Polsce i Europie?
Właściwie nie. Uwielbiam Paryż, Wenecję, Wilno, przeżyłam kiedyś bardzo wizytę na Monte Cassino, gdzie znalazłam grób przyjaciela mojego ojca. Oglądam pilnie architekturę teatralną - w końcu większość moich podróży zaczyna się w teatralnych salach. Szczególnie tropię zabytkowe budynki projektu Fellnera i Helmera - budowniczych toruńskiego teatru. Widziałam ich już kilkanaście: w Wiedniu, Berlinie, Bratysławie, Sofii, Odessie, Hamburgu, Grazu, Zagrzebiu, Pradze, Budapeszcie. Wszystkie są piękne, no ale i my nie musimy mieć kompleksów.
Była Pani już w wielu miejscach. Czy wciąż marzy się Pani jakaś konkretna podróż?
Chciałabym pojechać do Nowej Zelandii i Australii. Był kiedyś na „Kontakcie” zespół Aborygenów, grający na didgeridoo. Posłuchałabym tych trąb w naturalnym środowisku.
Gdzie zwykle spędza Pani wakacje?
Urlop spędzam prawie zawsze w Polsce. Głównie w lasach, nad jeziorami, czasem nad morzem. Uwielbiam stare lasy, to mi zostało z harcerskich biwaków i obozów mojego dzieciństwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska