Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szuflada pełna autografów

Michał Malinowski
- Jeżeli jest się cierpliwym, to zazwyczaj otrzymuje się nagrodę w postaci upragnionego podpisu. Tak naprawdę tylko raz spotkałem się z odmową  - mówi Dariusz Łubkowski (na zdjęciu z Pauliną Chylewską, oraz synem Krzysztofem)
- Jeżeli jest się cierpliwym, to zazwyczaj otrzymuje się nagrodę w postaci upragnionego podpisu. Tak naprawdę tylko raz spotkałem się z odmową - mówi Dariusz Łubkowski (na zdjęciu z Pauliną Chylewską, oraz synem Krzysztofem) archiwum
Rozmowa z DARIUSZEM ŁUBKOWSKIM, pracownikiem Instytutu Inżynierii Materiałów Polimerowych i Barwników w Toruniu, autorem bajek i wierszyków dla dzieci oraz łowcą autografów.

Kiedy zaczęła się Pańska pasja zbierania autografów?
Zbieram je już kilkanaście lat. Pasją tą zaraził mnie mój wujek, który już ćwierć wieku gromadzi podpisy znanych osób. Kiedyś, zupełnie przypadkowo, zobaczyłem jego zbiór. Byłem pod ogromnym wrażeniem tego, co zobaczyłem i przy okazji usłyszałem. Dowiedziałem się, jak zdobywa się autografy oraz jak wielką czuje się satysfakcję, kiedy uda się dotrzeć do znanej osoby i zdobyć upragniony podpis. Wtedy pomyślałem sobie, że ja również mogę spróbować. No i tak to się zaczęło.
Który z autografów był pierwszy? Pamięta Pan?
Kilka lat wcześniej, zanim jeszcze zacząłem zbierać autografy, dostałem w prezencie zdjęcie podpisane przez Andrzeja Szarmacha - niegdyś fantastycznego napastnika piłkarskiej reprezentacji Polski, grającego w drużynie „Orłów” Kazimierza Górskiego. Fotografia ta długo leżała zapomniana w mojej szufladzie, a później, kiedy już zdecydowałem się na zbieranie autografów, stała się pierwszym elementem mojej kolekcji.
W jaki sposób najczęściej zdobywa Pan autografy?
Zbieram je na różnych imprezach plenerowych, podczas przypadkowych spotkań, a także drogą korespondencyjną, która - nawiasem mówiąc - najczęściej jest najłatwiejsza. Teoria ta nie zawsze jednak się sprawdza. Autografem, na który oczekiwałem najdłużej, był podpis Pawła Nastuli, mistrza olimpijskiego w judo z 1996 roku z Atlanty. Otrzymałem go po ponad 2 latach od wysłania prośby. Dawno już zdążyłem o tym zapomnieć, aż pewnego dnia w skrzynce pocztowej znalazem zdjęcie z podpisem pana Pawła. Okazało się, że warto być cierpliwym. Podczas bezpośrednich spotkań zdobycie autografu jest o wiele trudniejsze, gdyż trzeba pokonać różne przeszkody, stojące na drodze do obleganej przez fanów gwiazdy. Tym większa radość, kiedy to się uda. Osoby, do których zwracam się z prośbą o autograf, z reguły nie odmawiają. Jeżeli jest się cierpliwym, to zazwyczaj otrzymuje się nagrodę w postaci upragnionego podpisu. Tak naprawdę tylko raz spotkałem się z odmową.
Ma Pan już sporą kolekcję. Ile jest dokładnie tych autografów i który lub które uważa Pan za te najcenniejsze?
Mój zbiór liczy obecnie ok. 400 autografów polskich i zagranicznych gwiazd sportu, filmu, teatru, muzyki, literatury i polityki. Trudno jednoznacznie stwierdzić, który z nich jest najcenniejszy. W swojej kolekcji posiadam podpisy wielu ciekawych osób. Niektórych z nich, jak np. mistrzyni olimpijskiej w rzucie młotem Kamili Skolimowskiej, założyciela i lidera toruńskiej „Republiki” Grzegorza Ciechowskiego, przedstawiciela polskiej sceny politycznej Andrzeja Leppera czy pięknej aktorki Anny Przybylskiej nie ma już wśród nas, a ich autografy są dla mnie cenną pamiątką oraz wspomnieniem moich spotkań z nimi.
Wiem, że stara się też Pan wciągać w swoją pasję syna...
Moja pasja to już jakby rodzinna tradycja. Najpierw był wujek, potem ja, a od kilku lat towarzyszy mi w tym mój piętnastoletni syn Krzysztof, z którym często, głównie podczas wakacji, jeździmy na różne zawody sportowe lub inne spotkania m.in. w celu „połowu” autografów. Bardzo się z tego cieszę, bo przy okazji możemy także spędzać ze sobą więcej czasu.
Czyj autograf chciałby Pan jeszcze zdobyć?
Jest wiele autografów, które chciałbym mieć w swojej kolekcji. Niestety, z różnych powodów, nie wszystkie są możliwe do zdobycia. Chciałbym mieć na przykład podpisy mojego ulubionego aktora Seana Connery’ego (pierwszego odtwórcy roli Jamesa Bonda) czy pisarza Johna Grishama (autora thrillerów prawniczych).
Czy podczas zdobywania podpisów często udaje się uciąć pogawędkę z kimś znanym?
Ludzie często myślą, że osoby znane z ekranów telewizyjnych czy aren sportowych, a także przedstawiciele polityki, są dla nas niedostępne. Tymczasem podczas bezpośrednich spotkań często okazuje się to nieprawdą. Miałem okazję porozmawiać z wieloma znanymi osobami, m.in. prof. Zbigniewem Religą, Markiem Perepeczką, Andrzejem Sapkowskim, Jeleną Isinbajewą, Tomaszem Majewskim, Kasią Kowalską. Mógłbym tak jeszcze wymieniać wiele nazwisk. Były to osoby sympatyczne, otwarte i przyjaźnie nastawione, które zawsze bardzo miło wspominam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska